Szarak

Sobotni poranek był chłodny tak jak każdy o tej porze roku. Jeszcze nie wiosna i już nie zima.

Przemierzając las w poszukiwaniu obiektów do uwiecznienia obserwowałem jak cześć roślin w porannym słońcu budzi się już do życia a część jeszcze sobie smacznie śpi w zimowym letargu.

Gdzieś w oddali echo leśne roznosiło stukanie kilku dzięciołów a w przerwach słychać było piskliwe świergoty sikorek, które tak jak gdyby dawno się nie widziały zaczęły latać wszędzie małymi grupkami składającymi się z kilku osobników.

Powietrze było delikatnie chłodne a dokoła roznosił się zapach mokrej ziemi. W pewnej chwili na ścieżce zobaczyłem mała postać zmierzającą w moim kierunku.

Pierwsza myśl – kot. Przy lesie są gospodarstwa i może wyszedł sobie na kontrolny patrol swojego otoczenia. Jednak koty są bardzo ostrożne a ten ciągle podążał w moim kierunku.

Nie zastanawiając się podniosłem aparat i przez obiektyw starałem się określić co to za stwór. Niestety, ale bez skutecznie.

Postanowiłem więc poczekać. Położyłem się na ścieżce aby nie spłoszyć tego osobnika, ciekawość wzięła górę. Im bliżej to zwierzę było, tym bardziej z zachowania zaczęło przypominać mi małego psa.

To trochę biegł, to zatrzymywał się, nawąchiwał tak jak gdyby czegoś szukał.

Często słyszę o zwyrodnialcach wywożących psy do lasu aby się ich pozbyć, myślałem że i tym razem jestem świadkiem ludzkiej głupoty delikatnie ujmując.

Lezę sobie i tak patrzę przez obiektyw i jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że tym koto-psem był zając. Zwykły mały szaraczek, który w poszukiwaniu jedzenia przemierzał las ścieżką.

Leżąc i patrząc na niego widziałem, jak szukał smakołyków przy poboczu ścieżki a od czasu do czasu wchodził dalej w las ale po chwili powracał na ścieżkę.

Miałem już kiedyś okazję obserwować zająca w podobnej sytuacji, jednak wtedy to było na łące a brzegu polnej ścieżki rosły zioła, które tamten zając pałaszował nie zwracając na mnie uwagi.

Myślę, że ten kierowany instynktem, również szukał smakołyków na poboczu ścieżki.

Ot i taka, kolejna moja przygoda leśna tym razem z kotopsem-zającem.